A gdyby tak na matmie zamiast rozwiązywania nudnych arkuszy trenować ucieczkę z escape roomu? Science fiction? Nie na lekcji Magdaleny Olszewskiej, matematyczki z ponad 10-letnim doświadczeniem w nauczaniu z urządzeniami iPad w Prywatnych Szkołach im. Leonarda Piwoniego w Szczecinie. Tamtejsze liceum ogólnokształcące to pierwsza w Polsce placówka z certyfikatem Apple Distinguished School.

Magdalena Olszewska
Nauczycielka matematyki, prowadzi nauczanie z wykorzystaniem iPadów od ponad 10 lat. Pracuje w Prywatnych Szkołach im. Leonarda Piwoniego w Szczecinie.
Jest rok 2010. W szkole pojawiają się urządzenia iPad. I co Ty na to?
Niemalże od samego początku swojej pracy zawodowej pracuję z technologią (przed 2010 r. z tablicą multimedialną), być może dlatego mam tę lekkość korzystania z niej. Wtedy szybko dołączyłam do 3-, 4-osobowej grupy nauczycieli-pionierów. Dzięki temu dziś widzę sporą różnicę w metodach nauczania pedagogów, którzy od lat obyci są z technologią, a tymi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z urządzeniami iPad.

Na czym polega ta różnica?
Ci doświadczeni technologicznie są bardziej kreatywni i elastyczni wobec podstawy programowej, nowych narzędzi i tego, jak można je wykorzystać. Dłuższa praca w takim środowisku sprawia, że nauczyciel łatwiej, chętniej i bardziej naturalnie przyjmuje nowe wyzwania.
Nie każdy od początku jest technologicznym masterem.
To prawda. U mnie największa zmiana nastąpiła wówczas, gdy przestałam myśleć o urządzeniu jako o celu samym w sobie, a zaczęłam używać go do celów wyższych. Kluczowym momentem było poprowadzenie warsztatów z nowych technologii w Zachodniopomorskim Centrum Doskonalenia Nauczycieli, gdzie zamiast uczniów w ławkach zasiedli moi koledzy po fachu. W pierwszej części warsztatów pokazałam możliwości, jakie daje iPad w procesie nauczania w modelu 1:1, a w drugiej – jak zbudować efektywne i angażujące młodzież zajęcia z wykorzystaniem wyłącznie własnej kreatywności. Nauczyciele byli zachwyceni!
Co tak ich zachwyciło?
Pokazałam przykład metody klasy myślącej, która polega na tym, że młodzież otrzymuje problem bez ścieżki jego rozwiązania i każde rozwiązanie jest dobre, o ile jest poprawne. Nauczyciel jedynie kontroluje proces, ignorując pytania rzucone mimochodem (np. czy to jest dobrze rozwiązane?), zatrzymujące proces myślenia (np. czy zadanie jest na ocenę?), ale odpowiadając na pytania rozwijające. To takie, które faktycznie posuwa myślenie na przód (np. czy jeżeli przy tym stole postawię o jedno krzesło więcej, to czy będzie ok?). Jeżeli często w ten sposób prowadzimy zajęcia, to po pewnym czasie młodzież przestaje zadawać pytania stopujące. Kreatywny nauczyciel potrafi sprowokować młodzież do kreatywnego działania – niezależnie od tego, jakimi narzędziami dysponuje.
Wróćmy do urządzeń iPad. Jak wygląda Twój warsztat w oparciu o aplikacje?
Aplikacje, których używam, dzielę na trzy kategorie: służące komunikacji, organizacji pracy i matematyczne. Dla mnie kluczowe są te odpowiadające za komunikację. Podczas nauki zdalnej w czasie pandemii COVID-19 kontaktowaliśmy się z uczniami za pośrednictwem Cisco Webex i Cisco Webex Meeting, co zdawało egzamin w 100%. Przejście na nauczanie zdalne było płynne, bo już wcześniej mieliśmy wypracowane metody, korzystając z urządzeń iPad w trybie 1:1. Od lat moi uczniowie pakują do plecaka jedynie iPad zamiast 10 podręczników i 10 zeszytów.


Twoja ulubiona aplikacja?
Jestem ogromną fanką aplikacji Showbie, która pełni funkcję zeszytu ćwiczeń z możliwością wstawienia filmu, zdjęcia, PDFa czy nagranej wypowiedzi. Fajne jest to, że kontakt jest tu utrwalony (uczeń może wrócić do notatki), ale też dwustronny (komentują i uczeń, i nauczyciel). Czasem zostawiam notatkę tekstową, innym razem głosową – wtedy uczeń ma wrażenie, jakbym podeszła do niego podczas lekcji. Narzędzie bardzo porządkuje pracę i działa jak segregator. Dzięki niemu teoretycznie każdemu uczniowi mogę dać indywidualne zadanie.
Jak większość z pedagogów podczas pandemii używałam aplikacji Quizizz do odświeżenia informacji przez uczniów. Bez stresu i sprawdzania na ocenę, ale by uzyskać informację zwrotną, jak idzie postęp w nauce.
Jak organizujesz swoją pracę?
Kiedyś korzystałam z aplikacji iTunes U i nie mogę już doczekać się narzędzia, które ją zastąpi. To, co podobało mi się najbardziej, to możliwość spinania ze sobą działów. Uczniowie nieobecni lub którzy nie uczą się systematycznie mogli szybko znaleźć wszystkie potrzebne do powtórki informacje. Chcąc po swojemu wyjaśnić dane zagadnienie, nagrywam autorskie filmiki za pomocą Explain Everything. Ale wciąż doceniam możliwości Pages, które zwykłą, czarno-białą kartę pracy zamienią w atrakcyjną wizualnie ulotkę czy plakat. Inaczej bowiem rozwiązuje się zadania matematyczne, dzięki którym odkryjemy numer telefonu do biura podróży, które wyśle nas na Bahamy na Karaibach. Niby najprostsze narzędzie, ale dające frajdę z uczenia i uczenia się.
Czy w trakcie pandemii włączyłaś nowe aplikacje do swoich metod pracy?
Pewnie! Moja młodzież entuzjastycznie podchodzi do organizacji escape roomów w sali matematycznej, zwykle zamiast tradycyjnej powtórki działu. Wówczas dzielę uczniów na zespoły – gdy jeden próbuje wyjść z escape roomu, pozostali są pod opieką innego nauczyciela. Gdy przeszliśmy na zdalne nauczanie, świetnie sprawdziła się do tego aplikacja Genially, w której mogę podzielić młodzież na wirtualne pokoje.
Ale jak to - escape room narzędziem edukacyjnym?
Zdecydowanie tak, a dowiedziałam się o tym, dzięki informacji zwrotnej, o którą regularnie proszę moich uczniów. Jeden z komentarzy brzmiał: „gdybym te same przykłady miał dostać na kartce i po prostu rozwiązać na lekcji, to pewnie poddałbym się po pierwszym, a tutaj miałem taką motywację, żeby tę kłódkę otworzyć, że sam rozwiązałem wszystkie przykłady!”. Była to informacja od jednego ze słabszych matematycznie uczniów. Ponieważ reszta zespołu była zajęta rozwiązywaniem innej zagadki – on nie miał wyjścia – musiał dać radę. I dał! Ten jednej komentarz sprawił, że escape roomy na stałe weszły do mojego planu pracy.

Co z matematycznymi aplikacjami?
Kocham, uwielbiam i nie mogę się obejść bez aplikacji Shape 3D. Uważam, że jest absolutnie genialna. Wbrew pozorom dzisiejsza młodzież ma ograniczoną zdolność patrzenia przestrzennego, która wynika z ciągłego spoglądania na ekrany. Dzięki aplikacji możemy zaznaczyć podstawy, ściany, wierzchołki i krawędzie brył, zobaczyć siatki. A nawet postawić taką bryłę na ławce i spojrzeć na nią z każdej strony.
Równie pomocna w szkole średniej jest aplikacja Desmos, która pozwala na wizualizację zapisu równań i wykresów, podczas uczenia funkcji liniowych i kwadratowych oraz geometrii analitycznej.
Odpowiada Ci taki styl pracy?
Jak najbardziej! Gdy tylko pod opiekę dostaję nową klasę, cały wrzesień poświęcam na to, by pokazać im, jak można uczyć się efektywnie, korzystając ze wszystkich dostępnych pomocy. Jedną z tych pomocy jest grupa koleżeńska. W mojej sali matematycznej ławki nie są ustawione parami w stronę tablicy jak w szkole pruskiej, tylko grupami, a młodzież siada z przyjaciółmi. To moje autorskie rozwiązanie, które ma im dać moc grupy i uczyć wspierania się nawzajem. Wychodzę z założenia, że zadanie jest dopiero wtedy wykonane, gdy najsłabsza osoba z grupy rozwiąże je prawidłowo.

Kiedy znajdujesz czas na opracowanie tego wszystkiego?
Początkowo stworzenie pierwszego kursu w iTunes U zajęło mi ok. 2,5h, a plakatu w Pages – 45 min. Z czasem nabiera się biegłości, a kluczowy staje się pomysł. Jest taki żart o matematykach, który mówi, że matematycy głównie myślą, no to myślę jedząc śniadanie czy myjąc zęby. A tak serio, to własną, wizualną kartę pracy mogę zrobić, gdy np. grupa próbuje wydostać się z escape roomu
Jakie korzyści z nauczania w oparciu o technologię zauważasz?
Jeżeli nauczyciel umiejętnie nauczy ucznia korzystania z narzędzi, ten ma szansę zdobyć wiedzę szybciej, samodzielnie, z pomocą krytycznego myślenia i lepiej zrozumieć zagadnienie. Moją rolą jest pokazanie młodzieży, że matematyką posługujemy się na co dzień. Wyobraźcie sobie ich zaskoczenie, gdy pewnego dnia weszli do pustej sali – bez biurka, ławek i krzeseł. Zadanie polegało na wymyśleniu takiego kształtu stołu, który zgromadziłby 12 osób i zmieścił się w sali. Uczniowie sami musieli dojść do tego, jaka wysokość i szerokość stołu będzie najodpowiedniejsza czy jaką wysokość i szerokość ma krzesło (udawali, że siedzą opierając się plecami o ścianę jak podczas lekcji wychowania fizycznego). Tak naprawdę robili dużo matmy, nie myśląc o matmie w ogóle.
Innym razem dostałam od dyrekcji zadanie przygotowania czegoś wyjątkowego i matematycznego z uczniami na Dzień Projektu w temacie „Sztuka wysoka, sztuka niska”. Pomyślałam: kafelki! Ułożone w łazience stanowią sztukę niską, użytkową, ale tworzące mozaikę – to już sztuka wysoka. A gdy myślimy o kaflach, to mówimy o wielokątach foremnych, a to już jest matematyka!
Dziękuję za inspirujący wywiad.
Patrycja Sawiuk
Od redakcji: Szkoły prywatne im. Leonarda Piwoniego od kilku lat ściśle współpracują z iSpot w ramach wdrożeń rozwiązań Apple i szkoleń dla kadry nauczycielskiej oraz uczniów szkoły podstawowej i liceum.