O nauczycielce polskiego bez granic
Magdalena Michalczak od 13 lat uczy języka polskiego, od 2020 r. w Szkole Podstawowej nr 39 w Gdańsku, tzw. szkole okejowej. Aplikacje już jej nie wystarczają. Dlatego zmienia styl pracy i nauki, sięgając po metodę projektów STEAM, myślenie wizualne czy wymagając od uczniów decyzyjności.

Magdo, iPad to pomoc naukowa czy abstrakcja w rękach polonisty?
Absolutnie nie abstrakcja! Z urządzenia korzystam na większości lekcji, wspomagając się Apple TV. Gdy uczniowie klas piątych, które uczę, nie mieli jeszcze swoich urządzeń mobilnych, na lekcji wyciągali telefony i używaliśmy aplikacji. Od maja 2022 r. iPad to nasza codzienność.
Język polski i cyfryzacja. Nie kłóci się to?
Kiedyś patrzyłam na język polski jak na przedmiot różniący się od nauk ścisłych. Ostatnio to zmieniło się za sprawą metodologii STEAM. Na podstawie literatury i z pomocą iPada z języka polskiego możemy zrobić interdyscyplinarny przedmiot, jakim w zasadzie jest. Często jednak zapominamy o tym, ślęcząc nad tymi samymi lekturami i tekstami z podręczników. W ubiegłym roku szkolnym (tj. 2021/22) tą metodą po raz pierwszy omawialiśmy powieść „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza. Doświadczenie mówi mi, że to trudna i nudna lektura dla uczniów. Dlatego przygotowałam interdyscyplinarną pracę projektową, sięgającą po elementy geografii (mapa Afryki) i biologii (flora i fauna na pustyni). Podzieliłam uczniów na grupy, rozdałam zadania, zorganizowałam urządzenia iPad i artykuły plastyczne do prac manualnych. Najpierw za pośrednictwem iPada uczniowie szukali informacji, by odtworzyć świat opisany w lekturze. Później zrobili makiety obsypane piaskiem, przygotowali mapy ze strefami klimatycznymi, stworzyli figury piramid, ulepili afrykańskie zwierzęta z plasteliny.

Jakich aplikacji używasz?
W ubiegłym roku szkolnym wprowadziłam innowację pedagogiczną „Myślenie wizualne na języku polskim”. Uczyliśmy się struktury, myślenia, spojrzenia na naukę w sposób infograficzny, czyli łączenia ilustracji z notatkami tekstowymi. Prawie przez cały rok notatki wizualne robiliśmy metodą tradycyjną. Od maja pracujemy z iPadem w modelu 1:1, rysikiem (pencil), notatnikiem i aplikacją Sketchbook. Takie podejście pozwala na prowadzenie każdego rodzaju notatek – z literatury, gramatyki czy ortografii.
Omawiając gramatykę, korzystam z aplikacji Wordwall i Quizizz. Najpierw zwykle robię wprowadzenie z teorii, a później utrwalamy wiedzę, rozwiązując ćwiczenia z podręcznika (co też robimy) albo na Wordwallu. To ostatnie zwykle oznacza naukę podstawy programowej poprzez zabawę. Uczniowie rywalizują między sobą i klasami. Natomiast Quizizz to świetna aplikacja do powtórzeń, sprawdzania wiedzy i robionych postępów. Testy tworzę sama albo przygotowują je uczniowie. Możliwość tworzenia pytań jest niezwykle cenna pod względem dydaktycznym. Często przedstawiam uczniom statystyki, by pokazać, jak im idzie. Uważam, że dobrze by było odejść od systemu nauczania, w którym wszystko jest na ocenę, a bardziej zwracać uwagę na tematy lekcji i postęp, który ma miejsce. Przy lekcji odwróconej fantastycznie sprawdza się WebQuest. Wprowadzam dane, podaję źródła, zadania. Wyniki są świetne.
Inne aplikacje pomocne nauczycielom języka polskiego?
Ciekawą aplikacją jest StoryBoardThat do tworzenia komiksu. Uczniowie robią niezwykłe prace. Za każdym razem się nimi zachwycam. Do pracy w grupach wykorzystuję Padlet, od razu wszyscy widzą swoje odpowiedzi, mogą uczyć się od siebie nawzajem, inspirować, dawać podpowiedzi. Na koniec lekcji, podczas podsumowania, na ekranie wyświetlam zbiorcze wykonanie prac.
Aplikacja Voki świetnie się sprawdza do tworzenia charakterystyki postaci, co robiliśmy w projekcie STEAM dotyczącym kamienicy. Gdy na lekcji języka polskiego omawialiśmy „Katarynkę” Bolesława Prusa, uczniowie najpierw czytali nowelę przez aplikację Wolne lektury, potem szukali informacji związanych ze światem przedstawionym, następnie stworzyli awatary i zrobili wizualne notatki.
Natomiast Mentimeter czy Word Art używamy zarówno do gramatyki, jak i literatury. Są to wdzięczne aplikacje, szybkie i atrakcyjne, ciekawe na lekcjach powtórzeniowych (obrazy wspomagają zapamiętywanie). Dają też szansę wypowiedzi tym uczniom, którzy nie lubią zabierać głosu na forum.

Magdo, a co z aplikacją Klasa?
Jest o tyle wygodna, że wiem, co uczniowie robią na lekcji. Bądźmy szczerzy, jeśli dzieci mają do dyspozycji iPady, to czasem kusi ich, by sprawdzić inne, bardziej interesujące w danym momencie rzeczy. Wiedzą, że mam podgląd do ich urządzeń i na bieżąco mogę przekazać wskazówki.
Wygląda na to, że masz już swobodę w nauczaniu ekranowym. Jak wyglądały początki?
W sierpniu 2021 r. wszyscy nauczyciele przeszli szkolenia z podstaw obsługi urządzeń mobilnych iPad. Następnie trenerzy z firmy iSpot przedstawili plan szkoleń w grupach z aplikacji, m.in.: Klasa, Zadane, Clips. Dalej był warsztat z projektów STEAM. Ostatnio spotkaliśmy się na warsztatach z nauczycielami innej szkoły referencyjnej Apple. Tym razem nie podzielono nas na grupy oddziałowe 1-3, 4-8 (jak w przypadku warsztatów STEAM), ale na zespoły przedmiotowe, czyli nauczyciele języka polskiego, angielskiego, historii, matematyki etc. Wówczas analizowaliśmy dedykowane aplikacje, potrzebne w pracy w danej specjalizacji. Wiadomo, mnie nie interesują aplikacje, których fanami są nauczyciele z przedmiotów ścisłych.
Przed rozpoczęciem pracy w SP nr 39 nie miałam styczności z urządzeniami Apple, tym bardziej doceniam wszystkie szkolenia. Bo od razu dostaliśmy sprzęt i mogliśmy na nim pracować. I choć z początku miałam obawy co do różnic między systemami Windows a iOS, to teraz przechodzę między nimi automatycznie.

Pamiętasz siebie przed cyfryzacją?
Gdy 13 lat temu zaczynałam pracę nauczycielki, liczyły się tablica i kreda. Już wtedy miałam szkolenia z obsługi tablicy interaktywnej, chociaż w szkole, w której pracowałam, były tylko dwa takie urządzenia. Ponieważ moja pracownia nie była tak wyposażona, z chęcią wypożyczałam projektor. Za podkładkę służyły wtedy słowniki. Potem cieszyłam się z rolety, nie musząc wyświetlać treści na tablicy. Z czasem dostałam także swoją tablicę interaktywną. Myślę, że urządzenia cyfrowe od początku mnie do siebie przyciągały, a także skłaniały do poszukiwania rozwiązań, innego spojrzenia na moją pracę. Być może także dzięki temu jestem otwarta na wyzwania dzisiejszego świata i staram się dotrzymać kroku uczniom w opanowaniu nowych technologii.
Czyli papier przeszedł już na Twoich lekcjach do lamusa?
W pierwszych latach pracy papieru było dużo, ale od jakiegoś czasu jestem przeciwna „kserówkom” ze względu na ekologię. Uczniowie prowadzą zeszyty i na tym się skupiamy. Niekiedy też robią notatki elektroniczne. Jeśli ktoś woli iPad – proszę bardzo. Są uczniowie, którzy od razu chętniej korzystali z Notatnika, pewnie po nauczaniu zdalnym ta opcja nie jest dla nich obca. Karty pracy przesyłam w Wordzie, uczniowie mogą od razu wykonywać ćwiczenia, używając pencila. Potem omawiamy ich wykonanie na ekranie. Wydaje mi się, że z czasem w modelu 1:1 zeszyt i podręcznik faktycznie mogą odejść do lamusa (a propos, korzystamy z obu wersji podręczników – papierowej i w formacie PDF).
Jak wygląda nauczanie języka polskiego obcokrajowców (w ubiegłym roku szkolnym uczyłaś 81 przyjezdnych z Chin, Ukrainy, Białorusi, Hiszpanii i Rosji)? Na tych lekcjach też jest iPad?
Zdecydowanie tak! Są to trzy grupy (uczniowie podzieleni ze względu na poziom językowy), każda z nich ma trzy lekcje tygodniowo. Dzieci w jednej z grup mają doświadczenie emigracji, z dwóch pozostałych to uchodźcy z doświadczeniem wojny po ataku Rosji na Ukrainę.
Czy ta sytuacja, dramat osób uciekających przed wojną, wymaga od Ciebie większego zaangażowania, dodatkowych kompetencji?
Na pewno jest trudniej, bo muszę wyjść z roli nauczyciela języka polskiego, a wejść w skórę nauczyciela języka obcego. Z tymi dziećmi nie zrealizuję literatury, gramatyki, ortografii w takim zakresie, jak bym chciała. Przede wszystkim muszę nauczyć je komunikacji i języka edukacji szkolnej. Staram się być cierpliwa i empatyczna.
Dla nas to niewyobrażalne, ale większość tych dzieci ma doświadczenie wojny, straty, przeszło traumę. Przez to trudniej im przyswajać wiedzę od uczniów, którzy mają wyłącznie doświadczenie emigracji. Na to potrzeba czasu.
Wróćmy do iPada. Pomaga, przeszkadza w nauczaniu obcokrajowców?
Głównie pracujemy z urządzeniami mobilnymi. Korzystamy z e-podręcznika „Język polski bez granic”. Zamiast „kserówek” świetnie sprawdza się ekran. Ponieważ uczniowie z zagranicy nie zrozumieją tekstu z podręcznika zasadniczego języka polskiego, często specjalnie przygotowuję streszczenie i wprowadzam do aplikacji OneNote. Dzięki OneNote od razu mogą sprawdzić tłumaczenie, skorzystać z lektora, ale też zajrzeć do słownika. Z uczniami z Ukrainy pracuję też z aplikacją Wordwall do utrwalania słownictwa lub aplikacją Ortografia języka polskiego. Każdy mały krok daje dzieciom poczucie sukcesu. Nie oszukujmy się, to jest dla nich trudne. Przecież nie uczymy się wyłącznie języka polskiego, ale rozmawiamy o literaturze, kulturze, poznajemy świat. Do tego potrzebna jest baza językowa.
Co dalej? Jakie masz plany na przyszłość?
Od września, pracując w modelu 1:1, będzie nam łatwiej podejść do literatury w twórczy sposób, np. makiety, wieszaki czy pudełka z lektur. Aby literatura była punktem wyjścia do refleksji o sobie i świecie, w którym żyjemy. Aplikacja Safari jest bardzo pomocna w rozwijaniu umiejętności samodzielnego poszukiwania informacji i ich weryfikowania. To dla mnie niezwykle cenne. Nie mogę się doczekać tworzenia notatek wizualnych w aplikacji, szlifowania warsztatu, swojego stylu nauczania. Czekam też na niespodzianki i inspiracje.
Mam nadzieję, że moja pracownia będzie do tego dostosowana, a zamiast nauczania w modelu pruskim, w którym liczą się oceny i czerwone paski, będzie współpraca, zrozumienie, kreatywność, decyzyjność.

Dziękuję za inspirujący wywiad.
Patrycja Sawiuk
Od redakcji: Szkoła Podstawowa nr 39 w Gdańsku, ściśle współpracuje z iSpot w ramach wdrożeń rozwiązań Apple i szkoleń dla kadry nauczycielskiej oraz uczniów.